Czy w 2025 r. możemy odzyskać stare jabłko?
Opublikowany: 2025-01-03Nadszedł rok 2025, a technicy na całym świecie mają nadzieję i życzą sobie futurystycznych gadżetów i nigdy wcześniej nie widzianych technologii. Chociaż mamy także nadzieję na „nigdy wcześniej nie widziane”, jest coś z przeszłości, co chcielibyśmy, aby zrobiło furorę w nadchodzącym roku. Nie jest to konkretny produkt czy cecha, ale marka. Marka, za którą tęsknimy i o której wspominamy niemal co roku.
Mówimy o Apple .
Może to wprowadzić wielu z Was w zakłopotanie, ponieważ Apple jest bardzo obecny na rynku. W rzeczywistości jest nie tylko obecna, ale w rzeczywistości jest jedną z największych nazw technologicznych na świecie. Ale to nie dzisiejszego jabłka pragnie nasze serce. Dotyczy Apple z nieodległej przeszłości.
Dzisiejszy Apple wprowadza na rynek cztery iPhone'y, dwa AirPods (jeden Pro, jeden inny niż Pro), nowy Apple Watch, odświeża Apple Watch SE oraz dodaje nowe kolory i port USB typu C do AirPods Max, a wszystko to w jednym wydarzeniu. A to tylko telefony, słuchawki i zegarki. Mniej więcej co roku Apple aktualizuje także swoją ofertę iPadów i MacBooków, wprowadza akcesoria, wprowadza na rynek produkty takie jak Apple Vision Pro i ulepsza wszystkie swoje platformy oprogramowania, by wymienić tylko kilka rzeczy.
Wszystkie te czynniki powodują, że portfolio produktów jest bardzo zapełnione. Chociaż jest to rutynowe zjawisko w przypadku innych marek technologicznych, z pewnością jest to bardzo współczesne zjawisko Apple.
Mówi się, że zaledwie dziesięć lat temu Apple wierzyło w filozofię „mniej znaczy więcej”, w rodzaj technologicznego minimalizmu. Marka była znana z tego, że bardziej skupiała się na jakości swoich produktów i doświadczeniu użytkownika, niż na wprowadzaniu produktów na lewą, prawą i środkową stronę. Etos Apple, którego doświadczyliśmy w przeszłości, skupiał się na ułatwianiu konsumentom wyboru produktu i korzystania z niego. Wybór iPhone'a przez najdłuższy czas był tak prosty, jak wybranie odpowiedniej opcji przechowywania (nawet kolory były ograniczone). Dziś to samo zadanie może wydawać się nieco przytłaczające, gdyż wiąże się z wyborem spośród co najmniej czterech różnych modeli (więcej, jeśli uwzględni się te wciąż dostępne z poprzednich lat), każdy z własną specjalizacją sprzętową i projektową.
Nie ogranicza się to tylko do telefonów. Był czas, kiedy ludzie mogli nazywać i śledzić produkty Apple bez konieczności ich wyszukiwania. Sekcja Apple w sieci detalicznej lub sklepie franczyzowym Apple często wyróżniała się kilkoma wystawionymi produktami – telefonem, tabletem, kilkoma notebookami i komputerem stacjonarnym. Przełączmy się na dzień dzisiejszy, a te sklepy są przepełnione, ponieważ Apple ma cztery różne typy iPadów (z różną obsługą akcesoriów), dwa typy MacBooków, dwa typy komputerów Mac, trzy rodzaje zegarków, cztery rodzaje AirPodów i jesteśmy pewni, że tam jest coś, co też przegapiliśmy. Nawet przestrzeń na akcesoria została zaśmiecona różnymi rodzajami nakładek (co najmniej cztery typy nakładek na iPada), rysikami (trzy) i konfiguracjami klawiatur. Dodajmy do tego całą serię systemów operacyjnych, a portfolio produktów Apple mogłoby zapewnić Wszechświatowi Marvela poważną konkurencję pod względem ekspansji. Jest to tak skomplikowane i tak różnorodne, że trudno już śledzić, co i dla kogo robi Apple.

To klasyczne portfolio technologiczne. Nie jest to jednak klasyczny Apple. Ponieważ Apple nigdy nie było klasyczną firmą technologiczną, prawda?
Apple było marką, która szczyciła się dostarczaniem doskonałych wrażeń w połączeniu z prostotą i funkcjonalnością. Wydaje się jednak, że w ostatnim czasie pomysł ten zeszedł na dalszy plan. Widać to nawet w poszczególnych produktach. Kiedyś iPhone był uważany za najłatwiejszy i najbardziej intuicyjny w obsłudze telefon. Dziś wydaje się, że prostota, która kiedyś definiowała iOS, została zamieniona na dostosowywanie, warstwowe opcje ustawień, funkcje wielozadaniowości i tryby, dzięki którym iPhone przypomina prawie wersję Androida firmy Apple. Z pewnością mogłyby pozwolić ludziom na więcej, ale w sposób, który wydaje się bardzo nie w stylu Apple. I nie dotyczy to tylko iPhone’a – właściwie musieliśmy się rozejrzeć, aby dowiedzieć się, jak przesłać dalej e-mail z iPada, regulacja głośności w AirPods pozostaje nieco niepewna, a Apple Intelligence na komputerze Mac z pewnością potrzebuje sporo ludzkiego zaangażowania. inteligencję, aby jak najlepiej ją wykorzystać. Nadal uwielbiamy to, jak produkty Apple potrafią; po prostu mają teraz nową funkcję – krzywą uczenia się.
Stale rosnące portfolio urządzeń marki również nie do końca idzie w parze z jej proekologicznymi pomysłami. Inicjatywy Apple mające na celu zmniejszenie śladu węglowego wielu z nas kosztowały adaptery do naszych nowych iPhone'ów, ale co z dodatkowymi opakowaniami i odpadami generowanymi przez znacznie szerszą gamę produktów Uproszczenie asortymentu produktów oznacza procesy takie jak produkcja, marketing, magazynowanie i dystrybucja z pewnością zmniejszyłoby ogólny wpływ Apple na środowisko i doprowadziłoby do mniejszej bezmyślnej konsumpcji.
Rozumiemy, że w miarę ekspansji firmy na nowe rynki i docierania do większej liczby odbiorców potrzeba więcej produktów, co również skutkowałoby większą sprzedażą i przychodami, ale jak powie każdy specjalista ds. marketingu, częste odświeżanie linii produktów (często bez znaczącego zmiany) mogą faktycznie zniechęcić lojalnych klientów i wywołać u nich wrażenie, że marce zależy jedynie na nakłonieniu ich do zakupu większej liczby produktów, a nie na faktycznej poprawie jakości ich życia.
Obecnie wiele produktów Apple sprawia wrażenie nowych wersji starszych urządzeń, z być może dziwną zmianą materiału i projektu oraz nowym (i droższym) sprzętem. Produkty te mogą być oznaczone jako nowe i rewolucyjne, ale często ulepszenia, które wnoszą, wydają się raczej marginalne niż wyjątkowe. Weźmy Apple Watch, który z komputera na nadgarstku stał się czymś w rodzaju monitora zdrowia i kondycji z „lepszymi” i większą liczbą czujników, ale nadal w dużej mierze robi to samo, co w chwili premiery ponad pięć lat temu.
Jesteśmy pewni, że w Apple są mądrzejsze głowy od nas i że za niedawnym rozszerzeniem portfolio produktów Apple stoją bardzo dobre powody, ale chociaż różnorodność rzeczywiście dodaje życiu smaku, tęsknimy za czasami, kiedy produkt Apple był niemal intuicyjny w obsłudze, łatwy do wyboru i bardzo różni się od czegokolwiek na rynku. Wraz z nadejściem roku 2025 jednym z naszych największych życzeń noworocznych jest stare Apple. Jednej z prostą, ale odrębną ofertą produktów, z mniej zaśmieconą linią produktów i takiej, która nie wypuszcza co roku nieco ulepszonych wersji wszystkich swoich produktów.
Chcemy, aby marka OG Think Different powróciła w 2025 roku.