Co się stało z indyjskimi markami smartfonów?

Opublikowany: 2020-06-23

W związku z napięciami na granicy indyjsko-chińskiej powstało lobby, które wzywa do bojkotu chińskich urządzeń (w szczególności telefonów). Pojawiły się również coraz większe wezwania do „zachęcania” indyjskich marek do wymyślania alternatyw dla produktów „zagranicznych” producentów. Nie będziemy wchodzić w to, co jest dobre i złe, ale cóż, faktem jest, że indyjskie marki i alternatywy istniały. Ponieważ smartfony są najczęściej omawiane, przyjrzyjmy się im. Jeszcze około pół dekady temu indyjskie marki zdominowały indyjski rynek smartfonów!

indian smartphone brands

Spis treści

2015 – 2020: indyjskie marki, od dominujących do martwych

Brzmi trudno w to uwierzyć? Cóż, pięć lat temu, w 2015 roku, pięć najlepszych marek smartfonów na rynku indyjskim to: Samsung, Micromax, Intex, Lenovo (Motorola) i Lava, według Counterpoint Research. A to nie wszystko, były jeszcze inne – Karbonn, Spice, Lyf, iBall i Celkon, żeby wymienić tylko kilka. Nawet marki znane z innych produktów elektronicznych, takich jak Onida, BPL i Videocon, miały działy telefoniczne.

I nie było tak, że nie mieli do czynienia z chińską konkurencją.
Większość z nich dzisiaj wyblakła. Tak bardzo, że niektóre zostały całkowicie zapomniane.

Więc co poszło nie tak? Spójrzmy.

Dlaczego indyjskie marki smartfonów straciły na popularności: teorie (w tym spiskowe)

Oto główne teorie dotyczące upadku indyjskich marek:

  • Chińczycy zalali rynek bardziej przystępnymi cenowo markami i przynieśli ogromne wydatki na marketing, którym indyjskie marki nie mogły się równać. A to doprowadziło na dłuższą metę do ich upadku.
  • Większość indyjskich marek i tak po prostu „przemianowała” chińskie telefony i nadszedł etap, kiedy Chińczycy zamiast dostarczać indyjskie marki, wyszli z własnymi markami, zabijając je w ten sposób,
  • Indyjskie marki zawsze miały problemy z jakością, co uniemożliwiało im dopasowanie do chińskich odpowiedników.

Prawda jak zawsze to trochę z nich wszystkich i kilka innych czynników.

Teoria „ chińskie marki wyparła indyjskie marki smartfonów, zalewając rynek tanimi telefonami ” jest trochę słaba, bo nie jest tak, że indyjskie marki nie miały chińskiej konkurencji w 2015 roku. W 2015 roku Xiaomi było już więcej niż W Indiach Lenovo i Motorola stanowiły niesamowitą kombinację, a takie firmy jak Vivo, Oppo, OnePlus i Gionee (pamiętasz?) były bardzo popularne i cały czas pojawiały się nowe marki (Meizu, LeEco, Coolpad, Zopo).

Whatever Happened to Indian Smartphone brands? - china smartphone brands

Brygada indyjskiej marki radziła sobie z nimi z pewnym komfortem. I chociaż niektóre chińskie marki rzeczywiście miały ogromne budżety marketingowe, indyjskie marki nie bały się szeroko znanych kampanii reklamowych – Micromax miał Hugh Jackmana jako ambasadora marki przez jakiś czas i był znany ze sponsorowania turniejów krykieta, Intex był właścicielem zespołu IPL i Karbonn był nawet sponsorem Ligi Mistrzów T20 i Premier League Karnataka. Jest również mało prawdopodobne, aby chińskie marki miały skoordynowany i zjednoczony front, ponieważ część ofiar to same chińskie marki – Coolpad, Zopo, Meizu, Gionee i LeEco odniosły duże sukcesy w rozwoju swoich rodaków, podobnie jak Honor. etap.

Czy podejście „import i rebranding chińskich telefonów” było problemem? Wiele z naszych źródeł w branży twierdzi, że chociaż mogło to odegrać pewną rolę, jest mało prawdopodobne, aby była znacząca, ponieważ gracze tacy jak Coolpad nadal dostarczali indyjskie marki. Zwrócili również uwagę, że indyjskie marki bardzo mocno trzymały się rynku poniżej 12 000 rupii, a nawet Xiaomi nie mogło się potrząsnąć, dopóki nie pojawił się z Redmi Note 3 w 2016 roku. W rzeczywistości, do około 2017-18, większość chińskie marki, które dobrze sobie radziły w Indiach, skupiały się na cenach powyżej 12 000 rupii – strefie, w której indyjskie marki nigdy nie radziły sobie dobrze.

Whatever Happened to Indian Smartphone brands? - micromax china rebrand

Jeśli chodzi o kwestie jakościowe, cóż, faktem jest, że nawet gdy Motorola i Xiaomi zmieniły oczekiwania na poziomie budżetowym, indyjskie marki nadal je przewyższały. W rzeczywistości, NVIDIA związała się z Lava/Xolo dla swojego tabletu do gier Tegra, a Intel współpracował z Xolo przy pierwszym telefonie z procesorem mobilnym Intel. Nawet Google początkowo związał się z indyjskimi markami w ramach inicjatywy Android One. Nie mówimy, że indyjskie marki nie miały problemów z jakością, ale konsumenci z pewnością nie wydawali się nimi zbytnio dotknięci.

Czy Jio rzeczywiście zaszkodził indyjskim markom?

Jednym z czynników, który wiele źródeł, z którymi się kontaktowaliśmy, wskazało jako duży czynnik spadku indyjskich marek smartfonów, było pojawienie się Reliance Jio i jego super przystępnych cenowo planów 4G w 2016 roku. Chociaż 4G istniało już od jakiegoś czasu, była to droga usługa , a zdecydowana większość indyjskich marek, mając ofertę 4G, skoncentrowała się głównie na 3G. Niezwykle przystępne stawki Jio postawiły tę sytuację na głowie i nagle wszyscy mieli kartę SIM 4G i chcieli telefonów 4G.

Whatever Happened to Indian Smartphone brands? - jio 4g phones

Jak wynika z wielu relacji, indyjskie marki nie były przygotowane na ten wzrost 4G i musiały radzić sobie z ogromnymi zapasami telefonów 3G. Do tego stopnia, że ​​nastąpiła faza, w której indyjskie marki smartfonów prawie zniknęły – Micromax, który rzucał wyzwanie Samsungowi o pierwsze miejsce pod koniec 2015 roku, był tak nieobecny przez większość 2016 roku, że faktycznie zastanawialiśmy się „Cokolwiek stało się z Micromaxem”. Chińczycy pod każdym względem poruszali się znacznie szybciej. Nasze źródła podają, że problemy z zapasami 3G zepsuły również wiele relacji z dealerami marek, otwierając drzwi Chińczykom, z których niektórzy oferowali wyjątkowo wysokie prowizje. Na domiar złego był to również okres, w którym wiele zmian konstrukcyjnych – od zastosowania szkła przez wysokie wyświetlacze po wiele kamer – zaszło w dziale telefonów budżetowych.

A do czasu, gdy indyjskie marki zareagowały (i trzeba przyznać, że tak zrobiły), wiele zostało straconych, zarówno na froncie klienta, jak i handlu detalicznego. Indyjskie marki nie tylko wypadły z centrum uwagi konsumentów, ale także zostały znacznie osłabione przez problemy z zapasami. Istnieje również wrażenie, że wiele indyjskich marek nie próbowało tak naprawdę dostosować się do zmienionego rynku i zamiast tego trzymało się starych metod. „ Nasze aparaty i wyświetlacze nigdy nie były naszymi mocnymi stronami i nie zdawaliśmy sobie sprawy, że procesory MediaTek są teraz postrzegane jako gorsze ” – powiedział nam były dyrektor indyjskiej marki telefonów. „ Powinniśmy byli wrócić z lepszymi produktami, ale zasoby były bardzo ograniczone.

Przegrywając wojny percepcyjne

Ale być może tym, co naprawdę zaszkodziło indyjskim markom, było coś, co było bardziej stanem umysłu niż rynkiem – percepcją. Dlatego tak wielu obwinia indyjskie media technologiczne za upadek indyjskich marek smartfonów. „ Nigdy nie cieszyliśmy się szacunkiem, na jaki zasłużyliśmy ” — powiedział nam były dyrektor w indyjskiej firmie produkującej telefony. „ To było tak, jakbyśmy byli alternatywą tylko dlatego, że międzynarodowe marki były droższe. A kiedy próbowaliśmy robić lepsze telefony, większość ludzi pisała, że ​​nikt nie zaufałby indyjskiej marce bardziej niż międzynarodowej. „Jest to fenomen, który odnotowaliśmy już w 2014 roku:

Z jakiegoś powodu Micromax, przy wszystkich swoich osiągnięciach (a są one znaczne) po prostu nie wydaje się liczyć w oczach wielu „poinformowanych” użytkowników. Wielu uważa nawet za świętokradztwo wymienianie telefonu Micromax jednym tchem z telefonem o podobnej cenie od Samsunga, Sony, a nawet stosunkowo nowicjuszem, takim jak Xiaomi

Być może z tego powodu szybkość, z jaką indyjskie marki odpadały, była wręcz oszałamiająca – na początku 2018 r. większość indyjskich marek była naprawdę poza rywalizacją. Statystyki Counterpoint za I kwartał 2018 r. nie znalazły się w pierwszej piątce indyjskiej marki. Dziś Micromax, Karbonn i Lava są jedynymi trzema znaczącymi indyjskimi markami, które przetrwały, a ich łączny udział w rynku to ułamek tego, co dowodziły pół dekady temu.

Czy jest droga powrotna?

Jak na ironię, niektórzy z tych bardzo dobrze poinformowanych użytkowników, którzy pięć lat temu szyderczo wypowiadali się o indyjskich markach, teraz proszą indyjskie marki o powrót i pokonanie bardzo dobrze zakorzenionej chińskiej opozycji. Nie mówimy, że to niemożliwe. Nic nie jest. I szczerze, chcielibyśmy więcej opcji z większej liczby miejsc dla indyjskiego konsumenta. To byłoby bardzo wzmacniające.

Oczywiście łatwiej to powiedzieć niż zrobić. Indyjska marka, która chce zaniepokoić obecnych graczy (a wielu zapomina, że ​​nie tylko konkurowałaby z Chińczykami, ale także markami z innych krajów) musiałaby przystąpić do bitwy z głębokimi kieszeniami i dużą cierpliwością. Trzeba by zatrudnić zespoły, uruchomić fabryki i negocjować umowy z różnymi dostawcami sprzętu i oprogramowania, a także opracować odpowiednią strategię komunikacji. Nie stanie się to z dnia na dzień, ale da się to zrobić. Weteranów w terenie nie brakuje.

Powrót indyjskich marek nie będzie łatwy. Aby uzyskać udział w rynku, potrzeba czegoś więcej niż tylko kilku ogłoszeń dotyczących produktów (zbiegających się z postrzeganymi nastrojami nacjonalistycznymi). Ale indyjskie marki mogą powrócić.

W końcu byli tu już wcześniej. I nie tak dawno temu.