Spójrzmy prawdzie w oczy: iPhone unicestwił telefony z Androidem premium!
Opublikowany: 2024-02-25Firma Counterpoint Research opublikowała niedawno listę dziesięciu najlepszych telefonów w 2023 r., a pierwszymi siedmioma telefonami na liście były iPhone'y. To kontynuacja trendu, który obserwujemy od jakiegoś czasu – w 2022 roku osiem z dziesięciu najlepiej sprzedających się telefonów na świecie to iPhone’y, natomiast siedem z dziesięciu bestsellerów roku 2021 pochodziło od owocowej firmy z Cupertino, a podobna lista w roku 2020 miał w sobie pięć iPhone'ów. Apple miał nawet sześć iPhone'ów na liście dziesięciu najlepszych bestsellerów w 2019 roku.
Choć ta dominacja robi wrażenie, ciekawe są nazwy pozostałych telefonów na liście. Biorąc pod uwagę fakt, że iPhone'y są tak dominującymi graczami, można by się spodziewać, że inne telefony na liście będą ich rywalami z Androidem. Pomyśl jeszcze raz. Myśl inaczej.
Spis treści
Flagowce z Androidem sprzedają się, ale nie są już bestsellerami!
W 2023 roku w pierwszej dziesiątce telefonów z Androidem znalazły się Samsung Galaxy A14 5G, Samsung Galaxy A04e i Samsung Galaxy A14 4G (tak, telefon 4G był jednym z bestsellerów 2023 roku). W 2022 roku w pierwszej dziesiątce Androida reprezentowały Samsungi Galaxy A13 i Samsung Galaxy A03. W 2021 roku kolej na Samsunga Galaxy A12, Xiaomi Redmi 9A i Xiaomi Redmi 9 wywieszały flagę Androida, natomiast w 2020 roku zadanie to powierzono Samsungom Galaxy A51, Galaxy A21s, Galaxy A01, Galaxy A11 i Xiaomi Redmi Note 9 Pro.
Zanotować coś? Żaden z tych telefonów nie jest pod żadnym względem flagowcem. To większość urządzeń budżetowych i ze średniej półki. I zanim ktoś wypowie uzasadnienie „ Ale Android jest pofragmentowany i większość wolumenów pochodzi z tańszych urządzeń ”, rzućmy okiem na najlepiej sprzedające się telefony w 2018 roku:
- iPhone’a X
- iPhone'a 8
- iPhone'a 8 Plusa
- iPhone'a 7
- Xiaomi Redmi 5A
- Samsunga Galaxy S9
- iPhone’a XS Max
- iPhone’a XR
- Samsunga Galaxy S9 Plus
- Samsunga Galaxy J6
Są tam dwa flagowce Samsunga, a Samsung Galaxy S7 Edge znalazł się w pierwszej piątce 2016 roku, mimo że marką wstrząsnęła katastrofa Galaxy Note 7. Tak, iPhone nadal był najlepiej sprzedającym się urządzeniem na rynku. Jednak inne flagowce z Androidem często były jego bliskimi konkurentami pod względem sprzedaży.
To właśnie się zmieniło w ostatnich latach – to tak, jakby flagowce z Androidem po prostu wypadły z bestsellerowego radaru. To nie jest tak, że flagowce z Androidem się nie sprzedają – dane wskazują, że radzą sobie bardzo dobrze, ale jako część grupy, a nie indywidualni mistrzowie, którymi kiedyś byli. Mimo całego wzrostu, jaki mogą osiągnąć flagowce z Androidem, gorzka prawda jest taka, że dzisiejszy telefon z Androidem ze średniej półki lub budżetowy ma większą szansę zbliżyć się do wyników iPhone'a niż jego flagowy brat premium, który w rzeczywistości próbuje konkurować z iPhonem. iPhone'a. To trochę jak drugoplanowy aktor w wysokobudżetowym filmie, który ma większe szanse na zdobycie Oscara niż jego wysoko opłacana, znana gwiazdorska obsada.
Spójrzmy prawdzie w oczy: iPhone ma praktycznie unicestwione urządzenia premium z Androidem.
Apple poszerza portfolio iPhone'ów, pozostając jednocześnie premium
Istnieje wiele powodów. Być może największą przyczyną nagłej dominacji Apple’a jest po prostu obecność na rynku znacznie większej liczby iPhone’ów. Na początku Apple trzymał się zasady wypuszczania jednego modelu telefonu co roku. Liczba ta wzrosła do dwóch w 2013 r. w przypadku iPhone'a 5s i 5c. Tak naprawdę do 2016 roku Apple trzymał się modelu wypuszczania dwóch modeli podczas swojego głównego wydarzenia dotyczącego iPhone'a.
Następnie w 2016 roku jego największy rywal, Samsung, stanął w obliczu katastrofy Note 7. Czy to przez przypadek, czy celowo, w obliczu chwilowych wahań Samsunga, Apple zwiększył liczbę modeli iPhone’a zaprezentowanych podczas głównego wydarzenia dotyczącego iPhone’a do trzech w 2017 r. (iPhone 8, iPhone 8 Plus i iPhone X), a następnie począwszy od 2020 r. numer do czterech na tym wydarzeniu, czasami dodając wydanie SE kilka miesięcy później. W rezultacie liczba iPhone'ów dostępnych na rynku gwałtownie wzrosła, a dzięki doskonałemu rekordowi aktualizacji Apple (coś, co marki z Androidem próbują dorównać dopiero teraz), nawet nieco starsze telefony nadal dobrze działały i cieszyły się popytem. Apple wsparł to, rozszerzając swój marketing i dystrybucję na nowe rynki i regiony, zwiększając inwestycje na dużych rynkach, takich jak Indie.
Co więcej, gigant z Cupertino poszerzył swoje portfolio, nie umniejszając w żaden sposób premium iPhone'a – tak, co roku wypuszczano teraz (co najmniej) cztery iPhone'y, ale nie było „taniego” iPhone'a, a wciąż było tylko jedno bardzo głośne wydarzenie dotyczące iPhone'a, ze znakomicie zaprojektowanymi prezentacjami, które podkreślały, jak wyjątkowy był nowy iPhone. Osoba kupująca nowego iPhone'a wie, że prawdopodobnie będzie on najlepszy w swojej kategorii przez co najmniej rok. Natomiast osoba kupująca Pixela, Galaxy S czy flagowca OnePlus nie ma realnej pewności, że stojąca za nim marka nie wyprodukuje czegoś, co go ulepszy (na przykład wariant T, jak zrobił to OnePlus) lub będzie w dużym stopniu podobny ale będzie dostępny w niższej cenie (gama FE firmy Samsung) w dalszej części roku.
Android zmaga się z wypadającymi flagowcami i „średnim segmentem premium”
Co ciekawe, nawet gdy Apple poszerzał swoje portfolio, LG, Sony, HTC, Huawei i Motorola, których flagowce były tradycyjnie rywalami iPhone'a, albo ograniczyły swoje zaangażowanie, albo całkowicie wycofały się z wyścigu o flagowce. Huawei został wyrzucony z USA i wycofał się o krok z wielu światowych rynków. Samsung trzymał kurs, ale zabił serię Note i wielu uważa, że decyzja koreańskiego giganta o przejściu na składane modele mogła zmniejszyć udział jego własnych flagowców, a nie konkurentów. Podczas gdy w 2016 roku Samsung, LG, HTC, Huawei i Sony dostarczały od siebie radykalnie różne urządzenia, w 2021 roku flagowa strefa premium Androida nagle przekształciła się w klub z bardzo małą liczbą członków, do której zaliczają się Samsung, Google i dziwny model z OnePlus, Vivo i Oppo.
Kolejnym kluczem do sztandarowych dzieł Androida było pojawienie się tak zwanego średniego segmentu premium. Umiejętny marketing OnePlus dotyczący asortymentu Nord w 2020 r. nagle dał użytkownikom dostęp do urządzeń, które miały wiele zalet premium (design, płynne działanie, dobre aparaty, szybkie ładowanie) bez wad związanych z ceną premium. Do tego segmentu weszły także takie modele jak Xiaomi, Vivo i Oppo, w wyniku czego można było otrzymać bardzo dobry telefon z Androidem o doskonałym wyglądzie, bardzo dobrych specyfikacjach i wydajności niemal flagowej za cenę o ponad połowę wyższą wysokiej klasy flagowy produkt z systemem Android. Nawet Google uznał znaczenie tego segmentu, wprowadzając znacznie tańsze warianty swoich premium pikseli z serii A.
W wyniku tych zmian konsumenci poszukujący naprawdę wysokiej klasy telefonu premium odkryli, że mogą wybierać spośród ponad pół tuzina iPhone'ów (cztery nowe, dwa mniej stare i co najmniej dwa stare, ale wciąż flagowe z jednej strony, lub zdecydować się na flagowce z Androidem, które często były wycenione w podobnym przedziale (wiele marek z Androidem zdecydowało się podnieść ceny swoich urządzeń premium zgodnie z iPhonem), ale wyglądały jak klony specyfikacji drobne zmiany konstrukcyjne. To nie wszystko. Wiele flagowców premium z Androidem musiało stawić czoła konkurencji ze strony czegoś, co można nazwać flagową gamą zabójców, z urządzeniami takimi jak iQOO, OnePlus i Xiaomi. Na przykład OnePlus 12 i iQOO 12 oferują ten sam układ, co modele z serii Galaxy S23, ale za znacznie niższą cenę i w przeciwieństwie do flagowych zabójców z przeszłości, nie skracają też zbyt wielu rogów w zakresie designu i specyfikacji.
Wszystko to spowodowało, że flagowce z Androidem i droższe ceny wywołały pytanie, którego ich marki nienawidzą: „ Za tyle pieniędzy lub trochę więcej, dlaczego nie miałbym po prostu kupić iPhone’a? ”
Czy era najlepszych konkurentów Androida w iPhone'ach dobiegła końca?
Odpowiedź na to pytanie nie była niestety przekonująca. Podczas gdy iPhone zachował swoją wyjątkową tożsamość i wydajność, Android mocno się zachwiał pod tym względem. Większość rzeczy, które zapewniają flagowce premium z Androidem, ich flagowe zabójcze modele i średniej klasy premium, wydaje się, że w mgnieniu oka oferują niższą cenę.
Oczywiście przedwczesne byłoby twierdzenie, że segment premium Androida nie może wrócić na ten sam poziom, co iPhone. Jednak stoi przed trudnym zadaniem. Apple pozostał bardzo konsekwentny w kwestii swoich iPhone'ów i stale opierał się próbom osłabienia wrażenia premium urządzenia – nawet wypuszczone warianty SE były opatrzone etykietami z cenami premium odpowiadającymi ich specyfikacji.
Czy Apple mógłby sprzedać więcej urządzeń, oferując wiele wariantów w niższych cenach? Zdecydowanie tak, ale tylko na krótką metę. Wcześniej czy później jego tańsze warianty zmniejszyłyby postrzeganą wartość jego wersji premium, co utrudniłoby uzasadnienie wyższych cen. Sam Android nie ma kłopotów – liczba sprzedanych telefonów z Androidem znacznie przewyższa liczbę iPhone’ów – ale jego segment premium nie stanowi już wyzwania dla iPhone’a, jak miało to miejsce w przeszłości.
W miarę jak iPhone dominuje na listach bestsellerów, flota flagowych produktów Androida premium tonie, częściowo z powodu własnych mniejszych pancerników, a głównie z powodu przeciwnika, dla którego konsekwentność stała się całkowitą i całkowitą cnotą, nawet do granic znudzenia. Ze względu na konsumenta, który zawsze korzysta z różnorodności, mamy nadzieję, że pewnego dnia zobaczymy, jak flagowy model z Androidem dorówna iPhone’owi na listach sprzedaży, tak jak kiedyś zrobiła to seria Galaxy S. Ale nie wstrzymujemy oddechu, dopóki tak się nie stanie.