Nissan może być obecnie największym zagrożeniem dla Tesli – oto dlaczego

Opublikowany: 2021-12-21

Nissan ogłosił niedawno nową inwestycję w wysokości 13 miliardów funtów, która ma pomóc w przekształceniu swojej działalności w skupienie się na pojazdach elektrycznych (EV). Inwestycja skupia się wokół fabryki w Sunderland w północno-wschodniej Anglii, która produkuje już popularnego Nissana Leaf, oraz planów budowy 23 nowych modeli elektrycznych do 2030 roku.

Ale Nissan, podobnie jak większość tradycyjnych producentów samochodów, ma przed sobą długą drogę, jeśli chce złapać Teslę. Firma Elona Muska jest z pewnością największym sprzedawcą pojazdów elektrycznych na świecie, a modele 3 i Y wymieniają między sobą około 230 000 pojazdów na kwartał na całym świecie. Drugie miejsce zajmuje chiński SAIC dzięki Wuling Hingguang Mini, który jest najlepiej sprzedającym się pojazdem elektrycznym w Chinach. Po nim są Volkswagen, BYD i Hyundai.

Dlaczego więc wielu tradycyjnych graczy, którzy zbudowali swoje firmy na silnikach spalinowych, pozostaje w tyle za Muskiem i czy Nissan może przeciwstawić się temu trendowi?

Dlaczego niektórzy walczyli

Tesla stworzyła pierwszy seryjnie produkowany samochód elektryczny z akumulatorami litowo-jonowymi w 2008 roku wraz z wprowadzeniem na rynek samochodu sportowego Roadster. W dalszym ciągu wyewoluował zestaw pojazdów, których zasięg, osiągi i wydajność są prawdopodobnie najlepsze w branży – co odzwierciedla imponujący wzrost i rentowność firmy.

To ma sens, że jeśli robiłeś pojazdy elektryczne przez ostatnią dekadę, prawdopodobnie odnosisz większe sukcesy w robieniu ich teraz. Będziesz mieć znacznie więcej danych dotyczących tego, jak kierowcy korzystają z Twoich pojazdów, co się z nimi dzieje i jak najlepiej zarządzać dostawcami silników i akumulatorów.

Nissan z pewnością spełnił swoje zadanie, debiutując w 2011 roku Leafem, który jest jednym z najlepiej sprzedających się pojazdów elektrycznych wszechczasów, sprzedając pół miliona egzemplarzy w ciągu dekady. Jednak lekcja z tego sektora była taka, że ​​sukces w produkcji pojazdów z silnikami spalinowymi nie gwarantuje sukcesu w produkcji pojazdów elektrycznych.

Przykładem jest General Motors (GM). GM był tam już pod koniec lat 90. ze swoim przełomowym EV1. Te małe samochody, kochane przez ich właścicieli, pokazały, jak może wyglądać całkowicie elektryczna przyszłość. Ale GM zaczął masowo zmiażdżyć EV1 mówiąc, że nie są one wystarczająco popularne, chociaż teoretycy spiskowi kwestionowali, czy kiedykolwiek poważnie podchodzili do wprowadzenia ich na rynek masowy. W ten sposób EV1 stały się gwiazdą własnego filmu dokumentalnego.

GM ponownie próbował złamać pojazdy elektryczne swoim Voltem w 2010 roku, który był również popularny aż do śmierci w 2018 roku (o winę za zgon przypisano starzejącemu się zakładowi produkcyjnemu). W 2017 roku wypuściła również Bolta, który został zaprojektowany jako stosunkowo tani pojazd elektryczny o dużym zasięgu. Ale kiedy to osiąga, nękają go problemy z baterią. Świadomość, że paczki Bolt mogą się zapalić, stała się tak wszechobecna, że ​​podobno parkingi w USA zakazują im wjazdu.

GM twierdzi, że ma teraz rozwiązanie i wezwał dziesiątki tysięcy Boltów do wymiany akumulatorów. Ale w rezultacie produkcja nowych Boltów jest obecnie zawieszona do końca stycznia. GM obiecuje również około 20 nowych modeli EV do 2023 roku, ale ostatnio spotkał się z krytyką po tym, jak nie pokazał żadnych pojazdów elektrycznych na LA Auto Show 2021 (którego tematem była elektryfikacja). Biorąc pod uwagę, że prezydent Biden niedawno przyznał GM pozycję lidera branży w produkcji pojazdów elektrycznych, z pewnością budzi to zdziwienie.

Toyota była również kluczowym graczem w przenoszeniu przemysłu na bardziej ekologiczne pojazdy dzięki samochodom hybrydowym z późnych lat 90., ale teraz również nadrabia zaległości. Dopiero w grudniu 2021 r. wypuściła na rynek swojego pierwszego seryjnego EV, bZ, po tym, jak poszła znacznie dalej niż inne w opracowywaniu pojazdów napędzanych wodorem. Napędzany wodorem Mirai Toyoty nie zdołał zdobyć udziału w rynku w taki sposób, jak pojazdy elektryczne z bateriami, sprzedając w Europie zaledwie 316 sztuk w pierwszej połowie 2021 roku.

Tymczasem Volkswagen jest starszym producentem samochodów, który ma największe szanse na dogonienie tempa produkcji pojazdów elektrycznych Tesli – potencjalnie do 2024 r. Niemiecki gigant wydaje na ten sektor około 35 miliardów euro (29 miliardów funtów). Volkswagen przyznaje jednak, że wyprodukowanie swoich flagowych pojazdów elektrycznych zajmuje im trzy razy więcej czasu niż Tesli, co sprawia, że ​​przepaść w możliwościach jest boleśnie widoczna. Ma na celu zmniejszenie różnicy do podwojenia w 2022 roku.

Przewaga Nissana

Jeśli nauczyliśmy się czegoś od Tesli, a także od chińskich producentów pojazdów elektrycznych, takich jak NIO, BYD i XPeng, to to, że wykonane na zamówienie elektryczne podwozia tworzą lepsze samochody elektryczne. Na przykład rywal Tesli Model 3, Polestar 2, pierwotnie miał być benzynowym Volvo S40, ale przystosowanie pojazdu z silnikiem spalinowym do elektrycznego po prostu nie działa tak dobrze. W efekcie otrzymujesz samochody z mniejszym zasięgiem na akumulatorze i często mniejszą ilością miejsca w środku.

Na szczęście dla Nissana i jego partnera, Renault, mają już taką platformę EV na zamówienie. Znany jako CMF-EV, pozwala grupie dzielić wiele komponentów w różnych pojazdach elektrycznych i maksymalizować wydajność ich produkcji.

Od obserwacji Tesli, drugim istotnym czynnikiem do produkcji pojazdów elektrycznych na dużą skalę (i opłacalną) jest to, aby Twoje zestawy akumulatorów były jak najbliżej fabryki montażu końcowego, co zmniejsza koszty i czas transportu. Ponownie Nissan zaznacza to pole. Jej fabryka w Sunderland, która nie tylko produkuje Leaf, ale także jego następcę, znajduje się bardzo blisko „gigafabryki” akumulatorów Envision, która go zaopatruje. Chińska firma Envision planuje produkować 38 GWh akumulatorów rocznie – wystarczy, aby zasilić 500 000 nowych samochodów, co postawiłoby Nissana na równi z fabrykami Tesli w USA i Chinach.

Dzięki wieloletniej wiedzy na temat pojazdów elektrycznych, wydajnym łańcuchom dostaw akumulatorów i dostosowanej do potrzeb platformie EV, Nissan może równie dobrze stać się starszym producentem samochodów, który ostatecznie będzie w stanie konkurować z nowymi dziećmi w bloku. Ale jeśli nie uda mu się wykorzystać swoich zalet, aby zmienić się w firmę stawiającą na pierwszym miejscu w pojazdach elektrycznych, widzieliśmy w wielu innych firmach, że samo bycie początkującym biegaczem z pewnością nie wystarczy.

Uwaga redaktora: Ten artykuł został napisany przez Toma Staceya, starszego wykładowcę w zakresie operacji i zarządzania łańcuchem dostaw, Anglia Ruskin University i został ponownie opublikowany z The Conversation na licencji Creative Commons. Przeczytaj oryginalny artykuł.

Masz jakieś przemyślenia na ten temat? Daj nam znać poniżej w komentarzach lub przenieś dyskusję na naszego Twittera lub Facebooka.

Rekomendacje redaktorów:

  • Computer Space zrewolucjonizował branżę gier – oto dlaczego prawdopodobnie o niej nie słyszałeś
  • Śledztwo WSJ w sprawie Facebooka może w końcu wpędzić Marka Zuckerberga w poważne kłopoty
  • Najnowsza aktualizacja oprogramowania Tesli dodaje TikTok, Sonic the Hedgehog i nie tylko
  • Tesla oferuje klientom darmowe doładowanie w okresie świątecznym
Rozmowa